ENG | PL
ENG | PL

Topnienie lodowców. Teraz Antarktyda wschodnia

Był dwa razy większy od Warszawy, czyli mniej więcej wielkości Rzymu lub Manhattanu. Lodowiec szelfowy Conger był niestabilny już od jakiegoś czasu, a ostatecznie zapadł się w połowie marca. To pierwsze takie wydarzenie, które zostało zaobserwowane we wschodniej części Antarktydy. Co więcej, doszło do niego w trakcie – jak na ten region – rekordowo wysokich temperatur. Wiele wskazuje więc na to, że przyczyną może być ocieplenie klimatu. To więc dobra okazja, żeby przypomnieć, że niezależnie do tego, gdzie się znajdujemy, wszyscy mamy wpływ na topnienie lodowców.

3 min czytania

Kategorie:

Nauka i Natura Blog

Autor:

Ksenia Pisera

Dziennikarka, popularyzatorka wiedzy o środowisku oraz ochronie klimatu

Nie da się jednak nie zauważyć, że ostatnie warunki we wschodniej Antarktydzie za mocno odbiegały od normy, by mówić o naturalnym dzieleniu się lodowca.

Conger istniał tysiące lat, w ostatnich dekadach powoli się kurczył. Do załamania około 1200 mkw lodowca szelfowego doszło między 14 a 16 marca, w efekcie tworząc dwie góry lodowe. O zdarzeniu poinformowali naukowcy z Instytutu Oceanograficznego Woods Hole i pokazali zdjęcia satelitarne.

Topnienie lodowców - antarktyda wschodnia

Catherine Walker, glacjolog z Instytutu Woods Hole, mówiła wtedy, że załamanie się lodowca we wschodniej części Antarktydy było dla naukowców zaskoczeniem. Ten rejon jest bowiem najwyżej położonym, najzimniejszym i najsuchszym miejscem na świecie. Do tej pory był też uważany za najbardziej stabilny.

Chociaż szelf lodowy Conger był stosunkowo niewielki, jest to jedno z najbardziej znaczących załamań w dowolnym miejscu na Antarktydzie od początku XXI wieku, kiedy to rozpadł się szelf lodowy Larsen B, i najprawdopodobniej jest to znak tego, co może nadejść – podaje Catherine Walker w informacji prasowej wydanej przez Instytut Woods Hole.

Naukowcy będą dokładanie badać, co przyczyniło się do załamania lodowca. Nie da się jednak nie zauważyć, że ostatnie warunki we wschodniej Antarktydzie za mocno odbiegały od normy, by mówić o naturalnym dzieleniu się lodowca. W dniach poprzedzających rozpad Conger’a odnotowano wyjątkowo wysokie temperatury – ponad 40°C wyższe niż wynoszą normy sezonowe. Wiadomo już, że był to wynik działania rzeki atmosferycznej (strumienia ciepła powietrza niosącego znaczną ilość pary wodnej, która zatrzymała ciepło nad kontynentem).

Rzeki atmosferyczne są zjawiskiem naturalnym, ale ich obecność na biegunach zachodzi coraz częściej. Profesor Andrew Mackintosh z Uniwersytetu Monash jednoznacznie stwierdził, że „to zdarzenie pogodowe jest przykładem ocieplenia atmosfery nad lodowcami szelfowymi”.

Topnienie lodowców zachodzi w różnych częściach świata

Lodowce szelfowe to masy lodu przyczepione do lądu, ale unoszące się już na wodzie. Mają ważną rolę w przyrodzie. Ich działanie porównywane jest do… korków. Zatykają bowiem drogę potencjalnego spływania do morza lodowców lądowych, dzięki czemu chronią je przed cieplejszą wodą. Korek przestaje działać, kiedy szelf odpada. Szacuje się, że gdyby cały lód Antarktydy zachodniej zsunął się do oceanu, poziom mórz na całym świecie podniósłby się o 48 metrów.

Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku zasięg lodu morskiego na Antarktydzie został określony jako poniżej średniej. Na drugim biegunie… też ciepło. Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2021 roku określono dziewiątym najmniejszym rocznym średnim zasięgiem lodu morskiego w rejestrze 1979-2021. Ogólnie ubiegły rok został określony jako piąty najcieplejszy rok w historii pomiarów.

Szczęście w nieszczęściu, lodowce za Congerem nie są klasyfikowane jako duże. Na pewno nie w porównaniu do długiego na 120 kilometrów lodowca Thwaites na Antarktydzie zachodniej, którego osunięcie się może spowodować podniesienie się globalnego poziomu wód o 65 centymetrów. Powinniśmy więc potraktować wydarzenie we wschodnim rejonie jako sygnał do zdecydowanych działań na rzecz ochrony klimatu i łagodzenia globalnego ocieplenia.

Topnienie lodowców można spowolnić

Chociaż Antarktyda wydaje się być bardzo daleko, to jej problemy nie są wyłącznie troskami lokalnych społeczności. Z jednej strony dlatego, że na Antarktydzie nie ma rdzennej ludności, ale przede wszystkim z tego powodu, że globalne ocieplenie jest sprawą ponadnarodową.

To, jak traktujemy środowisko lokalnie, ma wpływ nawet na to, co dzieje się nawet na biegunach. Działając razem, możemy przyczynić się do zahamowania globalnego wzrostu temperatur na poziomie do 1,5°C (w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej). W tym celu konieczne jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. I każdy z nas codziennie staje przed wyborami, które to umożliwiają Wybór dojazdu do pracy lub szkoły rowerem zamiast samochodem, kupno lokalnych produktów, niemarnowanie jedzenia, oszczędzanie prądu i wody – to dopiero początek.

Jeśli chcesz znać więcej sposobów na obniżanie emisji CO2 w życiu codziennym, śledź bloga TerGo. Znajdziesz tu praktyczne, życiowe ekowskazówki. Nie przegapisz także premiery TERbitu, czyli specjalnego narzędzia, dzięki któremu podejmowanie proklimatycznych wyborów będzie się opłacać.